środa, 20 maja 2015

Pre-matche

Match no. 2

Ciężko w to uwierzyć ale po ponad dwóch miesiącach od pierwszej rodziny weszła na mój profil rodzina numer 2. 

Miasto : Berkeley Heights, New Jersey


2 dzieci, chłopcy. Jeden 2 1miesięcy, drugi w drodze hah 

List baaaardzo krótki, w porównaniu do poprzedniej rodziny to ubogo, oj ubogo. Dosłownie po 4 linijki w opisie rodziny i moich obowiązków. Zdjęć brak, informacji o tym gdzie pracują  również. 
Napisali tylko standardowe " jesteśmy radośni i bardzo zajęci" . 
Jesteśmy w trakcie umawiania się na rozmowę.  
Jak na razie  jedyny plus to to, że mają 25 mil do Nowego Jorku.

Jestem już po dwóch rozmowach z nimi ;) .
Kurcze świetna rodzina! Jednak  powiedzenie  "nie oceniaj książki po okładce" jest w 100 % trafne.
Pierwsza rozmowa wyszła naprawdę spontanicznie. Dostałam od hostki maila z zapytaniem czy jestem zainteresowana rozmową i jeśli tak to żebym powiedziała kiedy mi pasuje. Więc napisałam, że może jutro o tej i o tej. Jednak po chwili napisałam jeszcze jednego maila, że jeśli ma czas dzisiaj to może to być również dzisiaj. Akurat była na komputerze i napisała, że może rozmawiać teraz.
Może to  i lepiej ;) Nie zdążyłam się bardzo zestresować hihi.
Rozmowa trwała ponad 40 minut. Od samego początku dużo mówiła, głównie o dziecku, ale też trochę o miejscowości, rodzinie itp.
Na koniec  umówiłyśmy się na drugą rozmowę, tak żeby był mały i ojciec.
Maluch jest przesłodki, machał,  wysyłał buziaki i nawet się do mnie uśmiechnął  :D.
Z ojcem wydaje mi się, że złapałam dobry kontakt, też dużo  opowiadał, dużo pytał itp.
Ale... niestety nie dopasowaliśmy się terminem. Oni potrzebują kogoś na lipiec zanim urodzi się drugie dziecko, tak żebym zdążyła się zaaklimatyzować, chcą pokazać mi okolicę itp a jeśli przyjechała bym we wrześniu to nie było by na to czasu bo mały byłby już na świecie. Powiedziała, że pomyśli jeszcze o tym i da mi znać.
Z takich ogólnych informacji to  : najważniejsze jest dla nich gotowanie, starają się jeść zdrowo. Potrzebują kogoś z dużym doświadczeniem w prowadzeniu auta bo trzeba małego wozić do szkoły 2 razy w tygodniu. Praca tylko w tygodniu, weekendy wolne. Hostka do 6 miesiąca dziecka będzie w domu.  Udostępniają mi samochód całkowicie dla mnie, mogę nim jeździć gdzie chcę (oprócz jazdy po Nowym Jorku,  "bo to troche trudne", ale mogę np. pojchać na stację samochodem zostawić go tam i pojechać do NYC pociągiem). Curfew nie mam, ale  powiedziała, że wzajemnie ustalimy takie ogólne zasady np. żebym za późno nie wracała  w przeddzień opieki nad dziećmi.
I chyba w sumie tyle  ;).




Match no. 3

Minęły 4 dni a na moim roomie pojawiła  się trzecia rodzinka, szok. 
Miejsce: Yardley, Pennsylvania



Rodzina z dwójką dzieci, chłopcy 5lat a drugi 10 miesięcy. Wiek super ;)
Rodzina to najprawdopodobniej polacy. Mają tez psa. 
List dosyć długi,  wszystko to co powinno być w nim zawarte, jest. 
I jakoś specjalnie mi się nie podobają. 
Minusy to : miejsce, i to że są polakami. 
Na razie jeszcze nic nie napisali do mnie. Jeśli się odezwą to porozmawiam z nimi, ale sama pisać nie będę. 

PS. Dalej nie wiem co z rodziną nr. 2 . Siedzą dalej na moim roomie, ale nic nie napisali co zadecydowali.

Dzisiaj w nocy rozmawiałam z rodziną nr. 3 .
Krótka rozmowa, podstawowe informacje, nie chciała mnie za długo męczyć bo późno już było.
Na dłuższą rozmowę umówiliśmy się na weekend.
Hostka jest miłą kobietą, rzeczywiście obydwoje są Polakami, starszy chłopiec mówi po polsku i chcą aby do dzieci zwracać się właśnie w tym języku.
Do moich obowiązków należy odprowadzanie starszego na autobus który podjeżdża pod dom, bo od września idzie do szkoły, a w tym czasie zajmowanie się młodszym.
Z początku rozmawiałyśmy po angielsku, bo powiedziała, że chce zobaczyć na jakim poziomie jest mój angielski. Później kiedy poszła pokazać mi dzieci zaczęłyśmy rozmawiać po polsku.
Powiedziała, że mój angielski jest bardzo dobry i dłużej pogadamy na weekend.
Kompletnie "nie czuję" tej rodziny.